Stoimy na rozdrożu, wciąż oszołomieni medialnym stroboskopem, przez który oglądamy burzę splatających się kryzysów, które dotykają każdej sfery naszego życia. Obrazy izraelskiego ludobójstwa ludności Palestyny transmitowane w wysokiej rozdzielczości 24/7, przytłaczające długi, niepewna praca, przemoc na tle rasowym, planeta doprowadzana do ostatecznych granic oraz systemy polityczne, które nas zawiodły. To nie są odrębne problemy. To symptomy głębszej choroby, oznaki zamierającego starego porządku, podczas gdy nowy wciąż walczy o narodziny. To system, który pożera fundamenty naszego istnienia. Bogaci budują bunkry, natomiast my jesteśmy zbyt rozproszeni, by skutecznie walczyć o świat, w którym da się żyć.
Ten system zbudowany jest na wielkiej iluzji, że jego gospodarka może funkcjonować czerpiąc korzyści z systemów podporowych, które jednocześnie wypiera i niszczy. Żywi się nieopłaconą i niedocenianą pracą opiekuńczą podtrzymującą rodziny, wspólnoty i więzi społeczne, wykonywaną w przeważającej mierze przez kobiety. Traktuje przyrodę nie jako nasz dom, lecz jako bezdenny skarbiec zasobów do grabieży i śmietnik dla swoich odpadów, popychając planetę na skraj przepaści. Buduje dobrobyt nielicznych na ukrytych fundamentach wywłaszczenia, wysysa bogactwo od kolonizowanych i podbitych społeczności, których ziemie są konfiskowane, a praca traktowana jako niewolna i dawana bez względu na wszelkie okoliczności. W miejscach, w których talerze i lodówki są pełniejsze łudzimy się, że żyjemy w świecie, w którym obowiązują prawa i reguły. Media przymykają oczy na drastyczne naruszenia konstytucjonalnych pryncypiów we Francji, Niemczech, Polsce, Węgrzech… System wypruwa z treści publiczne władze, których zarazem potrzebuje, by zagwarantować własne przetrwanie, pozostawiając nas bezbronnymi wobec kryzysów, które sam generuje.
Nie wiemy jak długo ten system jeszcze będzie gnić, zanim umrze. To nie jest nowa opowieść, historia reinwencji, wyrastania nowego na próchnie starego jest długa. Każda faza rozwoju od kolonialnej grabieży przez epokę samochodu po dzisiejsze zglobalizowane finanse, znajdowała nowe sposoby na przesunięcie swoich sprzeczności, przerzucając koszty na osoby najbardziej narażone i przyszłe pokolenia. Ale dziś wydaje się to inne. Kryzysy nie są już sektorowe. Uogólniają się, zbiegają się w jednej, potężnej burzy niesprawiedliwości i irracjonalności. Amerykańskie wojny, kryzys ekonomiczny pod koniec pierwszej dekady XXI wieku i pandemia były brutalnymi lekcjami, obnażającymi jak niszczenie przyrody, degradacja zdrowia publicznego, przytłaczający ciężar i głęboko zakorzenione nierówności łączą się w jedną, śmiertelną brutalistyczną orgię. Bogaci przywłaszczają większość wszystkiego, podczas gdy my mamy za mało sił, czasu, podzielności uwagi oraz zasobów, by skutecznie budować infrastrukturę oporu. Może byłoby łatwiej, gdybyśmy pozbyli się złudzeń, że po tej stronie aspiracje do dobrego, spełnionego i dostatniego życia mogą być jedynie aspiracjami.
A jednak te chwile głębokiego kryzysu są również chwilami możliwości. Kiedy poczucie, że „nie da się tak dalej żyć”, staje się powszechne, otwiera się przestrzeń dla nowych sposobów myślenia, dla zakorzenienia się radykalnej wyobraźni. Wyzwaniem jest połączenie punktów i narysowanie mapy, która pomoże nam zobaczyć, jak nasze oddzielne walki o przetrwanie ekologiczne, sprawiedliwość rasową, wolność od imperialistycznych wojen, wyzwolenie feministyczne i godność ekonomiczną są wymierzone we wspólnego wroga.
Potrzebujemy więcej niż drobnych poprawek. Musimy odzyskać naszą zbiorową moc decydowania o przyszłości. Oznacza to zbudowanie społeczeństwa, które przedkłada troskę o ludzi, ochronę przyrody i demokrację ponad nieubłaganą pogoń za zyskiem. Wymaga to przemiany samego związku między tym jak wytwarzamy a tym jak opiekujemy się sobą, jak żyjemy ze sobą i z Ziemią. To wysokie wymagania, ale w tym ponurym momencie konieczna jest głęboka, strukturalna transformacja całokształtu życia społecznego. Mamy sprawczość. Potrzeba nam teraz odwagi, uporu i cierpliwości, by pociągnąć za hamulec bezpieczeństwa w tym pędzącym pociągu i zbudować świat, w którym wszyscy możemy rozkwitać.