Wolny handel czy wojny handlowe? Perspektywa pracownicza.

Wojny handlowe. Perspektywa pracownicza

Gdy media krzyczą o bilionach znikających z globalnych giełd wiele z Was zastanawia się jak wojna handlowa USA przeciwko reszcie świata ma się do Waszego życia? Możemy mieć pewność, że elity kapitalizmu uczynią swoje problemy naszymi problemami. Dopóki państwa pozostaną komitetami zarządzania interesami lokalnych elit, a globalny reżim ekonomiczny komitetem zarządzania interesami globalnych elit będziemy musieli raz za razem słuchać bajek o tym jak to w imię ratowania gospodarki musimy się zgodzić czy to na dodatkowe koszta, czy na brak inwestycji, głodzenie sfery publicznej, bezrobocie czy na inflację. Likwidacja zysków elit, nie mówiąc o zniesieniu nierówności, jakoś nigdy nie wskakuje na agendę.

Już w 1849 roku Marks przedstawił wszechstronną krytykę argumentów na rzecz wolnego handlu i przeciwko wolnemu handlowi popularnych w ówczesnej Anglii. Jego analiza, jak możecie się domyślić, jeśli słuchałyście naszego audiobooka „Wprowadzenie do krytyki ekonomii politycznej” zgłębia interesy klasowe i długofalowe tendencje w ramach systemu kapitalistycznego. Zrozumienie perspektywy Marksa dostarcza cennych spostrzeżeń na temat dynamiki handlu międzynarodowego i może stanowić narzędzie do analizy współczesnych wojen handlowych.

Według Marksa głównymi zwolennikami wolnego handlu, szczególnie w Anglii, byli fabrykanci. Ich głównym celem był handel zbożem i surowcami, a nadrzędnym zamiarem – uzyskanie tańszych środków produkcji, zwłaszcza zboża, co podstępnie przedstawiali jako działanie w najlepszym interesie klasy robotniczej, pod hasłem „tania żywność, wysokie płace”. Fabrykanci zdecydowanie sprzeciwiali się ustawom zbożowym (Corn Laws), które nakładały cła na importowane zboże. Twierdzili, że te prawa sztucznie zawyżają cenę żywności, co z kolei podnosi płace, a tym samym ich koszty produkcji. Obiecywali robotnikom, że zniesienie tych ustaw doprowadzi do tańszego chleba i wyższych płac.

Marks podkreślał sceptycyzm angielskich pracowników wobec tych obietnic. Klasa pracująca rozumiała zbyt dobrze surową rzeczywistość poprzedzających trzydziestu lat rozwoju przemysłowego, podczas których ich płace znacząco spadły – o wiele bardziej niż wzrosły ceny zboża. Argumentowała, że domniemana „danina” płacona właścicielom ziemskim poprzez ustawy zbożowe była minimalna w porównaniu z drastycznym obniżeniem płac, którego doświadczyli w warunkach kapitalizmu przemysłowego. Z głęboką podejrzliwością odnosili się do nagłego „zatroskania” fabrykantów o ich dobrobyt, zwłaszcza biorąc pod uwagę surowe „prywatne ustawodawstwo” panujące w fabrykach. Te wewnętrzne regulacje, przypominające kodeksy karne, nakładały na robotników kary za różne przewinienia – celowe lub przypadkowe – skutecznie obniżając ich wynagrodzenia.

Marks drobiazgowo przeanalizował argumenty zwolenników zniesienia ustaw, w tym nagradzanych autorów, którzy próbowali wykazać korzyści z ich zniesienia dla angielskiego rolnictwa. Obnażył sprzeczności i interesowny charakter tych argumentów, ukazując ukrytą chęć obniżenia kosztów pracy. Ostro skrytykował również filantropijne deklaracje postaci takich jak dr Bowring, który ogłaszał: „Bóg to wolny handel, a wolny handel to Bóg”, uznając takie stwierdzenia za hipokrytyczną próbę maskowania prawdziwych, nastawionych na zysk motywów fabrykantów.

Mimo nieufności Marks wyjaśniał, że angielscy pracownicy strategicznie sprzymierzyli się z fabrykantami przeciwko właścicielom ziemskim. Ich celem było zniszczenie pozostałości feudalizmu i skoncentrowanie walki przeciwko jednemu głównemu wrogowi – kapitalistom. Ta strategia okazała się częściowo skuteczna, ponieważ właściciele ziemscy, po zniesieniu ustaw zbożowych, poparli uchwalenie ustawy o dziesięciogodzinnym dniu pracy (Ten Hours Bill), ograniczającej czas pracy w fabrykach

Marks krytycznie ocenił optymistyczne stanowisko ekonomistów, według których tańsze towary wynikające z wolnego handlu nieuchronnie doprowadzą do wzrostu konsumpcji, produkcji, a w konsekwencji – wyższych płac dzięki zwiększonemu popytowi na pracę. Przeciwstawił się temu, argumentując, że konkurencja między pracownikami, zaostrzona przez wolny handel, sprowadzi płace do poziomu odpowiadającego niższym cenom. Co więcej, podkreślił wpływ maszyn i podziału pracy, które czynią specjalistyczne umiejętności zbędnymi i powiększają pulę konkurujących ze sobą pracowników, w tym kobiet i dzieci, wywierając tym samym presję na obniżkę płac.

Kluczowe w analizie Marksa było stwierdzenie, że wolny handel w ramach istniejącej struktury kapitalistycznej jest ostatecznie „wolnością dla kapitału”, a nie prawdziwą wolnością dla jednostek. Usuwając międzynarodowe bariery, pozwala kapitałowi na nieograniczony obieg i ekspansję, zwiększając wyzysk pracy najemnej. Twierdził, że fundamentalny antagonizm między burżuazją (klasą kapitalistów, przedsiębiorcami) a proletariatem (klasą pracującą) nie zostanie rozwiązany przez wolny handel, lecz zaostrzony, ponieważ prawdziwy charakter ich wyzyskujących relacji stanie się bardziej widoczny.

Marks optował za wolnym handlem ze „stanowiska rewolucyjnego”. Jego rozumowanie było takie, że wolny handel, przyspieszając rozwój kapitalizmu, burząc stare struktury narodowe i zaostrzając sprzeczności systemu, ostatecznie przyśpiesza rewolucję społeczną. Postrzegał go jako siłę destrukcyjną, która obnaży fundamentalne antagonizmy klasowe i popchnie społeczeństwo ku kryzysowi mogącemu doprowadzić do rewolucyjnej przemiany.

Analiza Marksa, choć zakorzeniona w realiach połowy XIX wieku, dostarcza narzędzi do zrozumienia niektórych aspektów współczesnych wojen handlowych. Współczesne spory handlowe, charakteryzujące się nakładaniem ceł i innych barier w handlu międzynarodowym, wydają się odejściem od zasad wolnego handlu, które Marks poddał krytyce.

Protekcjonizm a swobodny przepływ kapitału

Współczesne wojny handlowe często zaczynają się od deklaracji chęci ochrony krajowych przemysłów i miejsc pracy, co przypomina politykę merkantylizmu. Stoi to w kontraście do poglądu Marksa, że wolny handel odzwierciedla wewnętrzną tendencję kapitału do przekraczania granic narodowych w pogoni za zyskiem. Nakładanie ceł można postrzegać jako próbę ograniczenia tej swobody, choć w dzisiejszym kontekście motywowaną raczej interesami nacjonalistycznymi niż feudalnymi. Rozmowę o skutecznych politykach kształtujących produkcję w państwach pozostawiamy na inną okazję. Jeśli  interesuje Was kwestia planowania w ekonomii, przeczytajcie nasz wątek o pięciu filarach ekologicznego planowania.

Wpływ na klasę pracowniczą

Choć współczesne uzasadnienia dla barier handlowych często obejmują ochronę krajowych pracowników, analiza Marksa sugeruje bardziej złożoną rzeczywistość. Twierdził on, że w kapitalizmie zarówno wolny handel, jak i – przez analogię – polityki go ograniczające, ostatecznie służą interesom kapitału. Współczesne wojny handlowe mogą prowadzić do wyższych cen dla konsumentów (w tym robotników) oraz działań odwetowych szkodzących branżom eksportowym, co może skutkować utratą miejsc pracy w innych sektorach. Korzyści dla pracowników w chronionych branżach mogą zostać zniwelowane przez te szersze negatywne konsekwencje.

Nacjonalizm a globalny kapitalizm

Marks postrzegał wolny handel jako siłę rozpuszczającą dawne podziały narodowe w obliczu globalnego kapitału. Współczesne wojny handlowe, napędzane sentymentami nacjonalistycznymi i priorytetyzacją krajowych interesów ekonomicznych, ukazują napięcie między globalizującymi siłami kapitalizmu a dążeniem do narodowej suwerenności ekonomicznej. Jednak nawet te nacjonalistyczne polityki często służą interesom określonych frakcji kapitalistycznych w danym kraju.

Akceleracja sprzeczności

Marks wierzył, że wolny handel przyśpieszy sprzeczności w kapitalizmie. Współczesne wojny handlowe mogą mieć podobny efekt, choć nie jest to pewne. Z pewnością powodują one niestabilność gospodarczą, zakłócają łańcuchy dostaw i zwiększają napięcia międzynarodowe. Te zakłócenia mogą potencjalnie zaostrzyć istniejące nierówności i przyczynić się do kryzysów gospodarczych, co współgra z szerszą wizją Marksa dotyczącą inherentnej niestabilności kapitalizmu.

Podsumowując, choć kontekst analizy Marksa dotyczył dziewiętnastowiecznej debaty o ustawach zbożowych, jego spostrzeżenia na temat ukrytych mechanizmów i konsekwencji wolnego handlu pozostają w dużej części aktualne. Głównym punktem różnicy między poglądami Marksa a tym, co krytyka ekonomii politycznej pokazuje dzisiaj jest to, że dziś klasy pracujące nie mają istotnych powodów dla taktycznych sojuszy z kapitalistami. Nacisk Marksa na interesy klasowe, wewnętrzne sprzeczności kapitalizmu oraz globalizujące tendencje kapitału dostarczają cennych narzędzi do krytycznej oceny motywacji i potencjalnych skutków współczesnych wojen handlowych. Zarówno wolny handel jak i wojny handlowe są wyrazem konkretnych interesów klasowych w konkretnym globalnym układzie politycznym. Klasa pracująca, jeśli ma skutecznie walczyć o swoje interesy musi umieć rozpoznać, jakie są jej interesy i bezwzględnie o nie walczyć.