1 maja

Pamiętacie 1 maja przed laty? Święto pracy, dawniej kojarzone z pochodami, dzieci towarzyszące rodzicom, z papierowymi chorągiewkami w ręku, z parasolkami z bibuły, pijące oranżadę z dystrybutorów. Albo, niezbyt już oficjalne i w ogóle niepolityczne, spotkanie z rodziną i przyjaciółmi na grillu, piękna pogoda, las, słońce, długi weekend, chwila odpoczynku od codziennego znoju.

To koniec tamtego świata.

W tym roku święto pracy spędzimy w domach, aby nie narażać siebie i innych na zakażenie wirusem. Bojąc się o swoje zdrowie, o pracę, o przyszłość. Niektórzy i niektóre z nas, jak zwykle, będą trwać na posterunku. Lekarze i lekarki, strażacy i strażaczki, ale też obsada niektórych sklepów, infolinie. Bo ten świat domaga się już od nas nie tylko naszej pracy, ale i całkowitego zatracenia się w szale konsumpcji i używania. Kapitalizm, czyli mieć mieć mieć i tylko nowe nowe nowe.

Staliśmy się biernymi trybikami w machinie prowadzącej naszą planetę do zagłady.

Jesteśmy w Polsce. Czyli w montowni Europy. Z Zachodem konkurujemy głównie niskimi płacami. W każdej chwili można nas zwolnić. Jesteśmy zatrudnieni na umowy śmieciowe, mamy kredyty hipoteczne do końca życia, a teraz dodatkowo kryzys gospodarczy.

Kto za niego zapłaci? Oczywiście, jak zawsze, my, zwykli ludzie. Prawdziwa tarcza antykryzysowa to mur złożony z ludzkich ciał. Korporacje, banki i deweloperzy zawsze mogli liczyć u nas na przychylność rządzących, bezrobotni i bezrobotne dostaną 700 złotych przez pół roku, ale zawsze się u nas mówiło, że jak ktoś sobie nie poradził, widocznie sam jest sobie winien.
Wszystkie zakłady pracy, oprócz placówek ochrony zdrowia, poczty i sklepów spożywczych, zamknięte bądź pracujące w trybie home office. Wszystkie? Ależ nie! Światowy gigant sprzedaży wysyłkowej pracuje na pełnych obrotach!

Musimy w końcu to zmienić!

Niesprawiedliwy układ sił w świecie pracy, absurdalne założenie rosnących w nieskończoność zysków, topienie planety w morzu plastikowego chłamu, którego nikt nie potrzebuje.

Dołączcie do nas, wszystkich nas będą musieli wysłuchać!