Kiedy zakład nie siądzie…

W ostatnich dniach bardzo dużo interesujących rzeczy działo się w kasynie zwanym Wall Street. Grupa luźno powiązanych internautów spowodowała kolosalne straty dla dotychczas trzęsących sektorem finansowym funduszy hedgingowych. Przy okazji szersza publika mogła dostrzec, że ten sektor to wydmuszka i siedlisko spekulantów.

W praktyce short to bukmacherka, w której obstawia się spadek cen akcji danej spółki. W dużym uproszczeniu na giełdzie można grać na różne sposoby. Granie na długo wygląda standardowo: kupuje się akcje (licząc na wzrost ich cen), by sprzedać je potem z zyskiem. W przypadku grania na krótko (shortowania) działa to inaczej: gracz pożycza akcje od brokera, sprzedaje je (licząc na spadek ich cen), by potem odkupić je za niższą cenę i oddać. Jednak jeżeli te ceny akcji wzrosną, to osoba robiąca short „przegrywa” i z całej operacji wychodzi na minusie. Celem jest tak mocne zaniżenie cen akcji, by nie odpowiadały realnej wartości spółki. Do kompletu dodać trzeba jeszcze możliwość shortowania spółki na ponad 100% swoich akcji (w przypadku GameStopu było to ponad 130%). Bańka pompuje się sama.

Fundusze hedgingowe liczyły, że GameStop pójdzie na dno. Z ich perspektywy najgorsze, co mogło się stać, to nagły wzrost cen akcji spółki — i tak się stało. Grupa mniejszych graczy, luźno zrzeszona na pewnym popularnym portalu, zwęszyła okazję i ruszyła na zakupy. Ceny akcji wzrosły kilkukrotnie, co doprowadziło do miliardowych strat dla funduszy spekulanckich. Dzięki internautom i „górce” po starcie nowej generacji konsol firmy shortujące są w skali stycznia stratne już ponad 90 miliardów dolarów. Część funduszy już szuka wsparcia w obliczu tak dużych strat.

W obliczu takich wydarzeń czempioni kapitalizmu z Wall Street, szalikowcy wolnego rynku, udają się teraz do Waszyngtonu, by domagać się różnych regulacji. W końcu to odwrócenie porządków! Tym razem to spekulanci zostali ograni, więc będą domagać się specjalnego traktowania. Zapewne też je dostaną, tak jak po kryzysie z 2008 roku, w którym też nie obyło się bez shortowania.