Wolność dla Palestyny.

Wolność dla Palestyny

W niedzielę 14 lipca kilka polskich miast demonstrowało swoją solidarność z Palestyną. Przeczytajcie nasze przemówienie z krakowskiej demonstracji:

Niech żyje wolna Palestyna! Protestujemy dziś przeciwko ludobójstwu, bierności i obojętności wobec ludobójstwa i przeciwko uciszaniu głosów przeciwko ludobójstwu. Izrael z pomocą USA i innych mocarstw prowadzi wyniszczającą wojnę przeciwko Palestyńczykom. Jednym z motywów dzisiejszego protestu jest też sprzeciw wobec hipokryzji. Porozmawiajmy zatem o hipokryzji. Od 7 października Palestyna i Izrael są mierzone według różnych standardów. Z jednej strony przyjmuje się bezkrytycznie kłamstwa i manipulacje na temat Palestyny, z drugiej mimo piętrzących się dowodów zbrodni nadal zdarza się słyszeć opinie o „prawie Izraela do obrony”.

W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się ponad wszelką wątpliwość, że 7 października armia Izraela miała rozkaz strzelać do wszystkich pojazdów i osób kierujących się w stronę Gazy. Nie wiemy jak wielu cywilów zabiła armia Izraela. Nie mamy powodu przypuszczać, że było ich mało, bo widzieliśmy zniszczenia, których nie mogła spowodować lekka broń Hamasu, zniszczenia, które na pewno były wynikiem ataku czołgami i śmigłowcami. Hamas po prostu nie ma takiej broni! Śledztwo Al-Jazeery wykazało już miesiące temu, że prasowe doniesienia o masowych gwałtach i zabijaniu dzieci były kłamstwem. Ale kłamstwa wystarczyły do odczłowieczenia Palestyńczyków i ich sprawy w oczach sporej części opinii publicznej.

Palestyńczycy przeżywają najgorsze dni od początku ludobójstwa. I codziennością są bombardowania, masowe tortury, egzekucje i głód. Tydzień temu w jednym z najbardziej prestiżowych czasopism medycznych The Lancet opublikowano wynika badania, które pokazują, że dane palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia na temat liczby ofiar, szacujące liczbę ofiar na około 40 tysięcy są bardzo mocno niedoszacowane. Lancet szacuje, że konflikt mógł pochłonąć blisko 10% populacji Gazy. Każdego dnia możemy zobaczyć zmasakrowane ciała, przeczytać informacje o atakach na szpitale, a jednak opinia publiczna zwodzona przez media, polityków i innych liderów opinii, nadal więcej uwagi poświęca piłce nożnej niż największej zbrodni naszych czasów.

Co jest nie tak z nasza globalną wioską, że takie zbrodnie nie tylko są możliwe, ale też, że większość z nas nie jest w stanie skupić się na tyle mocno i długo, by odwrócić się od błahostek i zacząć krzyczeć: „To nie wojna to jest ludobójstwo!”.

Powody są systemowe. Podstawowym jest głęboki brak demokracji na całym świecie. Prawie cała ludzkość chce pokoju! Prawie cała ludzkość chce spokojnego, umiarkowanego dobrobytu dla wszystkich! Dlaczego interesy oligarchów, producentów broni i faszystowskich rządów przeważają nad wolą reszty ludzkości, która pragnie pokoju? I co możemy zrobić, żeby to zmienić? Jest wiele frontów, na których toczy się walka o zmianę stanu rzeczy, który opisuję. Ale w kwestii Palestyny zbiegają się wszystkie nasze wspólne walki o wyzwolenie. Dlatego musimy odpowiadać na apele Palestyny o solidarność. Dlatego musimy dążyć do zduszenia arterii współudziału, które podtrzymują ludobójczy apartheidowski reżim militarnie, finansowo, technologicznie i kulturowo.

Za kilka dni minie kolejny miesiąc strajku studenckiego dla Palestyny w Polsce. Władze przeszło 20 polskich uczelni dostały listy otwarte, w których społeczność akademicka domaga się potępienia ludobójstwa i bojkotu Izraela. Nasza demonstracja przejdzie dzisiaj ulicą Grodzką do Okupowanego Collegium Broscianum Uniwersytetu Jagiellońskiego, by tam wyrazić solidarność z międzynarodowym ruchem studenckim protestującym przeciwko ludobójstwu. Rektor Popiel nie spieszy się z potępieniem ludobójstwa, a uczelnia reklamuje w mediach społecznościowych współpracę z Izraelską firmą, która w Polsce uczy cyberbezpieczeństwa, ale otwarcie chwali się swoimi związkami z tak zwanymi siłami obronnymi Izraela! Co za podłe czasy, gdy szacowni akademicy przedkładają pieniądze nad ideę uniwersytetu z jej głębokim, uniwersalnym humanizmem? Hańba!

Męka narodu palestyńskiego nie skończy się jutro ani za tydzień. USA nadal szerokim strumieniem wysyła śmiercionośną broń ludobójczemu reżimowi Netanyahu, a tak zwana społeczność międzynarodowa, decydenci i globalni liderzy opinii, jest w znakomitej większości absolutnie bezużyteczna! Ale nie cała! Humanitarna interwencja Jemeńczyków z Ansarallach przynosi efekty. Dwa dni temu świat obiegła wiadomość o bankructwie izraelskiego portu Eilat w wyniku przeszło 80% spadku ruchu na skutek ataków Jemenu.

Palestyński ruch oporu nadal walczy, a coraz więcej głosów, nawet w samym Izraelu mówi głośno to, co wiemy od dawna: Izrael nie wygrywa tej wojny. Nie wygra jej. Cele militarne, jakie sobie postawił są niemożliwe do osiągnięcia. W ostatnich dniach generał IDF Itzhak Brik, którego nie sposób uznać za przyjaciela Palestyny powiedział, że między upadkiem izraelskiego gospodarki, globalnymi bojkotami i postępującym rozpadem społeczeństwa i relacji międzynarodowych upadek grozi nie tylko reżimowi Netanyahu, ale samemu Izraelowi. Trudno oczekiwać, że władze Izraela pójdą po rozum do głowy i zawrócą z ludobójczej ścieżki. Tym bardziej istotne jest ciągłe, wytrwałe wywieranie presji na Izrael. Mam nadzieję, że na kolejnych protestach zobaczę więcej osób. Raz jeszcze zachęcam do wspierania strajku okupacyjnego studentów UJ. I nie przestawajcie mówić o Palestynie. 

Solidarność naszą bronią! Niech żyje wolna Palestyna!