Dziś został wydany wyrok na kobiety.
Ci, co sami siebie nazywają obrońcami życia, cynicznie kłamią. Nigdy im nie chodziło życie, a co najwyżej o narodziny. Później mają gdzieś, co z tymi dziećmi się dzieje. Nie było ich na proteście rodziców osób z niepełnosprawnościami, a wręcz przeciwnie, szczuli na te matki, które poświęciły życie na zapewnienie swoim dzieciom jak najlepszych warunków. Nazywali je wyrodnymi, bo próbują zrobić karierę na chorobie własnego dziecka.
To jest zamach na kobiety (oraz wszystkie inne osoby z macicami), odebranie im autonomii, prawa do samostanowienia. Nie jest ważny ich stan psychiczny. W przeciwieństwie do syndromu postaborcyjnego, na który tak często lubią się powoływać, depresja poporodowa, psychoza poporodowa i baby blues istnieją.
Uspokajając własne sumienia w tak skrajnie barbarzyński sposób, potrafili powiedzieć, że kobiecy stan psychiczny jest przejściowy. Jej ciało będzie się zmieniać i z dnia na dzień oznaki bycia ciężarną staną się zauważalne. Ale to nie będzie szczęśliwe odliczanie i czekanie na ten wspaniały moment, tylko droga do piekła rozdzielona na raty. Zastanawianie się, czy urodzi martwe dziecko, czy to dziecko umrze zaraz po porodzie, a może będzie się męczyć latami i będzie całkowicie uzależnione od swoich rodziców. Prawdziwy kult zarodka, głęboko zakorzeniony w mizoginii.
W 2019 r. blisko 96% wszystkich zabiegów aborcji dokonano z właśnie zakazanego powodu. Zakazanie aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenia płodu to de facto całkowity zakaz aborcji.
Polska idzie drogą Salwadoru. Wybrali za nas, zepchnęli w rolę ofiar i odebrali kontrolę nad własną seksualnością. Oni muszą za to odpowiedzieć i ponieść karę. PiS i inni fundamentaliści mają krew kobiet na rękach.