Kilka słów od jednego z naszych towarzyszy, który bierze udział w Marszu do Gazy:
Można się przyzwyczaić do rzeczy, które z początku szokują i traumatyzują. Lecz ludobójstwo w Gazie nie jest czymś, do czego można się przyzwyczaić. Intencja zagłady potwierdzona jest niezliczonymi dowodami, świadectwami i analizami, a planowa eksterminacja ludności Palestyny przez syjonistyczną armię nie przestaje szokować.
Ten rodzaj przemocy porusza obszary osobowości ukształtowane przez pokoleniowe traumy: od doświadczeń dziadków, którzy przeżyli II wojnę światową, przez dzieciństwo i dorosłość rodziców żyjących w cieniu tamtej traumy, aż po wtórne urazy, które trafiają do serc i umysłów kolejnych pokoleń. Do tego dochodzi edukacja – od partyzanckich pieśni w przedszkolu, poprzez wycieczkę do Muzeum Auschwitz w liceum, aż po lektury nowel i powieści o krematoriach i męce eksterminowanej na przemysłową skalę przez nazistów społeczności żydowskiej. Dziś syjonistyczny przyczółek próbuje wdrożyć w życie „ostateczne rozwiązanie kwestii palestyńskiej”.
W październiku 2023 roku porównaliśmy Powódź Al-Aksa do powstań Sipajów w Indiach w drugiej połowie XIX wieku, które opisywał Marks. Nie spodziewałem się jednak wtedy, że także skala okrucieństwa kolonizatora będzie równie ogromna. Douglas M. Peers szacuje, że Brytyjczycy bronią i głodem zabili około 800 000 osób. W lipcu 2024 r. „The Lancet” podawał, że w Strefie Gazy mogło zginąć nawet 186 000 ludzi. Od tamtej pory liczba ofiar wzrosła znacznie, a metody eksterminacji stały się jeszcze bardziej brutalne. Podawane najczęściej w przekazach medialnych dziesiątki tysięcy ofiar z raportów palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia to bardzo konserwatywne dane, obejmujące jedynie ciała lub szczątki, które trafiły do kostnic.
Nie wiem ile razy zastanawiałem się, co mógłbym zrobić dla wyzwolenia Palestyny. W czasie jednej z dziesiątków demonstracji pod konsulatem Stanów Zjednoczonych, tego imperium zła, mówiłem, że ruch solidarności z Palestyną w naszej części świata to zaledwie najmniejsza frakcja oporu wobec syjonizmu. Teraz piszę te słowa, szykując się na Marsz do Gazy wraz z tysiącami ludzi z całego świata. Chcemy przekonać rząd Egiptu do otwarcia granicy.
Kilka razy odmawiałem wyjazdu, myśląc, że to czysto performatywna dla poprawy własnego samopoczucia. W końcu jednak przekonałem się – najpierw ze względu na przyjaciół, którzy potrzebują wsparcia w drodze, a potem dzięki znajomym Palestyńczykom, którzy dostrzegają w tej inicjatywie sens. Oblężenie Gazy musi zostać przerwane!
Nieprzemocowe formy protestu mają długą tradycję walk wyzwoleńczych na całym świecie. Same nigdy nie wystarczą, ale historia zna przypadki, w których wpłynęły na zwycięstwo w ramach szerszej strategii politycznej. Ruszam do Gazy z Polski, by zwrócić uwagę na największą zbrodnię naszych czasów i na konieczność zatrzymania Izraela. Trzymajcie za nas kciuki – ja trzymam kciuki za nas wszystkich. Protestujmy, budujmy polityczną infrastrukturę oporu wobec kapitalistycznego systemu zbrodni i wyzysku, sieci solidarności.
Nie może być tak, że historyczna racja stoi po stronie reżimu ludobójców i ich sponsorów. W październiku 2023 r. mówiłyśmy wspólnie z Progressive International, że „Izrael stoi w opozycji do tendencji historii zmierzającej ku wyzwoleniu, a wyzwolenie Palestyny będzie ciosem dla imperializmu i postępowym skokiem dla całej ludzkości”. Dziś prawda tych słów nie mogłaby być bardziej oczywista!
W ostatnich tygodniach zachodnie rządy, partie i instytucje nieśmiało zmieniają ton, jakim mówią o izraelskich zbrodniach. To kropla w morzu, ale dzieje się to wyłącznie dzięki presji Palestyny i jej przyjaciół na całym świecie. Protestujcie! Bojkotujcie! Organizujcie się przeciw złu! Solidarność jest naszą bronią.