Dziedziczenie – najwstrętniejsza forma hazardu

Co decyduje o tym, czy odniesiemy sukces? Przez lata media głównego nurtu powtarzały jak mantrę, że „wystarczy wcześnie wstawać i ciężej pracować”. Niestety, zapominano zawsze dodać „i dobrze się urodzić”. Przywilej pochodzenia, kapitału kulturowego, wzorców zachowań i postaw, i wiele innych, przezroczystych dla wielu ludzi udogodnień, czyniących ich ciężką pracę po pierwsze nieco lżejszą, po drugie przynoszącą spore korzyści.

Jest jeszcze jedna grupa ludzi.

Ci, którzy nic nie muszą, ale prawie wszystko mogą, bo odziedziczyli taką kasę, jakiej większość z nas raczej nie umie sobie wyobrazić, a na pewno nie zobaczy (w tv czy w necie się nie liczy).

Cóż takiego ci ludzie osiągnęli, jak ciężko pracowali, jak wcześnie musieli wstawać, aby znaleźć się tam, gdzie są? Smutne fakty są niestety takie, że czasami ich jedynym osiągnięciem jest brak prawomocnego wyroku na koncie, a też nie zawsze.

No i dostają w spadku niewyobrażalną fortunę, powstałą przecież nie w próżni a w kraju z konkretną infrastrukturą, do której to nie zawsze się firma taka czy inna dokładała, płacąc podatki „zoptymalizowane” np. na Malcie.

Domagamy się wprowadzenia podatku spadkowego od największych fortun. Kwota wolna powinna być ustalona w taki sposób, by 99% rodzin nie musiało płacić ani złotówki. Nikt jednak nie potrzebuje odziedziczyć więcej niż 10 000 000 złotych, kwoty, która stanowi równowartość 20 000 pensji wypłacanej przez całe życie zawodowe (41 lat) lub 10 000 złotych wypłacanych co miesiąc przez całe życie człowieka (czy się stoi czy się leży 10 000 złotych się należy).