Pałują i traktują gazem pokojowych demonstrantów. Zatrzymują na 48 i wożą po odległych komisariatach. Urządzają prowokacje. Nieumundurowani i nieoznaczeni wbiegają w kocioł, biją losowe osoby pałkami teleskopowymi, wrzucają w tłum petardy hukowe. Wiemy, że mieli przy sobie broń ostrą.
To nie zaczęło się wczoraj. Poniżanie i pobicia to stały element kontaktów z polską policją. Funkcjonariusze poniżają i biją w radiowozach, poniżają i biją na komisariatach, poniżają i biją kiedy tylko mogą. Czasami zabiją, jak Igora Stachowiaka.
Nie spotkają ich za to konsekwencje. Jeżeli masz szczęście, zarzucone zostanie im przekroczenie uprawnień i przejdą na wcześniejszą emeryturę. Jeżeli nie masz – zostaniesz oskarżona ty, o „napaść na funkcjonariusza”.
Gdy zaatakują nas narodowcy, policja zniknie.
Jasne jest dla nas, że nie jest to problem tej czy innej władzy. Działaczki antyfaszystowskie, antywięzienne, lokatorskie, feministyczne – mówią o problemie od lat. Policja to organ państwa, wyraz jego monopolu na stosowanie politycznej przemocy. Robotnicze dzieci chroniące interesów władzy. Zamiast monopolizować przemoc w państwie, wobec którego jesteśmy tylko bardziej i bardziej bezbronne – rozważmy, jak sprawić, by służyło nam wszystkim.
To jak, czy i czym zastąpić policję, jest jednym z najbardziej złożonych wyzwań społeczeństw w historii. Wymaga to szerokiej dyskusji – do której was zachęcamy. Podnieśmy temat w mediach społecznościowych, w think tankach, w organizacjach politycznych, wśród znajomych, wśród działaczy, w rodzinie.
Oprzyjmy nasze dyskusje na realnym rozpoznaniu rzeczywistości: obecną policję, obecny system służb mundurowych trzeba zlikwidować. To jest punkt wyjścia.
Pomysły „reform” policji to plaster na otwartą tętnicę. Owszem, reformy mogą odrobinę poprawić sytuację tu i teraz, ale trzeba zmienić o wiele więcej niż tylko szczegóły. Bandyci w mundurach, policyjna mafia doskonale chronią przede wszystkim (jeżeli nie jedynie) samych siebie. Ten stan trzeba przełamać.
Stwórzmy inny świat, w którym jesteśmy bezpieczne na ulicy i w pracy. W którym zgłoszenie gwałtu nie wiąże się z dodatkową traumą. W którym nie musimy szykować się na demonstrację jak na wojnę. W którym ludzie, którym powierzono czuwanie nad bezpieczeństwem, ponoszą konsekwencje swoich działań.
Czas na reset; pomyślmy o tym, co wydaje się nam dziś nie do pomyślenia – o świecie bez opresji, bez policyjnej przemocy