102 lata temu zamordowano Różę Luksemburg
Dzisiaj mijają 102 lata od zamordowania Róży Luksemburg – komunistki, rewolucjonistki i lewicowej ekonomistki.
Dzisiaj mijają 102 lata od zamordowania Róży Luksemburg – komunistki, rewolucjonistki i lewicowej ekonomistki.
Twitter zablokował Trumpa. Trump wrócił na Twittera. Facebook zablokował Trumpa…
Te wiadomości towarzyszyły para-puczowi w USA.
Niektórym ta decyzja się podobała, innym nie. Ale ważniejsze jest to, że nie mamy na te decyzje żadnego wpływu.
Kończy się rok, który jak żaden inny obnażył słabości kapitalizmu. Bogaci tuczą się na kryzysie, biedni robią szczepionki, których nie dostaną.
Tymczasem polska lewica wciąż wpada w popłoch na słowo „antykapitalizm”, jeśli nie jest to śmieszny mem.
Pałują i traktują gazem pokojowych demonstrantów. Zatrzymują na 48 i wożą po odległych komisariatach. Urządzają prowokacje. Nieumundurowani i nieoznaczeni wbiegają w kocioł, biją losowe osoby pałkami teleskopowymi, wrzucają w tłum petardy hukowe. Wiemy, że mieli przy sobie broń ostrą.
Nie spotkają ich za to konsekwencje. Jeżeli masz szczęście, zarzucone zostanie im przekroczenie uprawnień i przejdą na wcześniejszą emeryturę. Jeżeli nie masz – zostaniesz oskarżona ty, o „napaść na funkcjonariusza”.
Dzisiejsze święto jest szczególnie ważne z perspektywy socjalistycznej. Po wieloletniej walce socjalistów o niepodległość, okupionej krwią, w 1918 roku udało się postawić pierwszy krok na drodze ku wolności. Właśnie: pierwszy krok
102 lata temu w Lublinie powołano Tymczasowy Rząd Ludowy z Ignacym Daszyńskim jako premierem.
Postulaty rządu Daszyńskiego, choć niezrealizowane, stały się jednym z punktów odniesienia podczas odbudowy kraju po wojennej zawierusze i jako takie stanowią wyraz szczerych lewicowych ambicji pierwszego rządu niepodległej Polski.
Dziś został wydany wyrok na kobiety.
Ci, co sami siebie nazywają obrońcami życia, cynicznie kłamią. Nigdy im nie chodziło życie, a co najwyżej o narodziny. Później mają gdzieś, co z tymi dziećmi się dzieje. Nie było ich na proteście rodziców osób z niepełnosprawnościami, a wręcz przeciwnie, szczuli na te matki, które poświęciły życie na zapewnienie swoim dzieciom jak najlepszych warunków. Nazywali je wyrodnymi, bo próbują zrobić karierę na chorobie własnego dziecka.
Obsesja gospodarki światowej na punkcie ciągłego wzrostu PKB (produktu krajowego brutto) pcha nas coraz bardziej w szpony katastrofy klimatycznej i zapaści ekologicznej.
Kapitaliści, zaślepieni swoją chciwością, za wszelką cenę próbują wycisnąć jak najwięcej bogactwa dla siebie, zarówno kosztem pracujących, jak i naszej planety.
Ci, którzy niszczą życia młodych ludzi, są po prostu barbarzyńcami, idiotami. Powinno to wywołać falę powszechnego oburzenia i rozpocząć zdecydowane działania naprawcze — tak powinny brzmieć słowa Piontkowskiego, byłego już szefa MEN. Zamiast tego, minister po raz kolejny popisał się bezdusznością. Jak można płakać nad graffiti, jednocześnie ignorując śmierć dzieci, na którą zwraca uwagę napis na budynku?
15 osób dziennie w Polsce popełnia samobójstwo. 15 osób dziennie, doprowadzonych na skraj przepaści, do granicy swoich możliwości.
Powody?
Starość, samotność, choroba, nędza, poczucie odrzucenia.
Szukając materiałów do tego posta, trafiłam na artykuł o wymownym tytule „To nie jest kraj dla słabych ludzi”.