1 maja

Pamiętacie 1 maja przed laty? Święto pracy, dawniej kojarzone z pochodami, dzieci towarzyszące rodzicom, z papierowymi chorągiewkami w ręku, z parasolkami z bibuły, pijące oranżadę z dystrybutorów. Albo, niezbyt już oficjalne i w ogóle niepolityczne, spotkanie z rodziną i przyjaciółmi na grillu, piękna pogoda, las, słońce, długi weekend, chwila odpoczynku od codziennego znoju.

Czego chcemy?

Świat, jaki znamy, zaraz się skończy. Gospodarka światowa, kierowana kapitalistyczną logiką zysku i wzrostu za wszelką cenę, doprowadziła nas do katastrofy klimatycznej. W ślad za nią przyjdą epidemie i kolejne klęski: społeczne, pracownicze, migracyjne. Musimy powstrzymać zmiany klimatu, a przynajmniej minimalizować ich skutki. Musimy nauczyć się działać, aby nie eksploatować bez umiaru ograniczonych zasobów naszej planety. Potrzebujemy prawdziwej alternatywy, nowego porządku, całkowitej zmiany założeń gospodarczych. Nie wystarczy do tego zakazać plastikowych słomek i kazać ludziom brać krótszy prysznic.